Tabletki z łożyska?
Jesteśmy bodajże jedynymi ssakami, które po porodzie nie zjadają własnego łożyska, ale czy to wystarczający powód, by kobiety w połogu również włączyły je do diety?
Niedawno media zalały informacje jakoby piękna aktorka January Jones zjadła własne łożysko. Szybka lekcja anatomii: łożysko (łac. placenta) to narząd, przez który rozwijający się płód otrzymuje z krwi matki pokarm i tlen, a oddaje dwutlenek węgla i zbędne produkty przemiany materii; wydalany jest w ostatniej fazie porodu.
Z technicznego punktu widzenia, młoda mama przyjmuje jedynie kapsułki ze sproszkowanym narządem i twierdzi, że zawdzięcza im niespożytą energię oraz doskonały nastrój. Trzeba jednak przyznać, że szokujące nagłówki zrobiły swoje i okazuje się, że koszmarne obrazy, które nasuwają się same, wcale nie są niedorzeczne.
Nietypowe praktyki
Dość głośno było ostatnio o praktyce spożywania surowego łożyska przez coraz większą grupę kobiety w Nowej Zelandii. Zawarte w narządzie składniki odżywcze podobno pozwalają na szybki powrót do formy po porodzie, pomagają zregenerować siły witalne, stymulują laktację i minimalizują ryzyko wystąpienia depresji poporodowej. A że nie każda kobieta może pozwolić sobie, by jej łożysko przerobiono na tabletki…
Okazuje się, że Nowozelandki nie są osamotnione. Pochodząca z Seattle Brenda Bancroft z niezwykłym spokojem mówi o czyszczeniu, przyprawianiu, krojeniu i suszeniu narządu, który z łatwością można sproszkować w młynku do kawy i dodawać do jogurtu.
Popyt na naturalny preparat skłonił nawet niektóre matki do rozpoczęcia działalności gospodarczej polegającej na przetwarzaniu łożysk w tabletki na zamówienie. Wystarczy zapakować do pojemnika z lodem i wysłać pocztą kurierską.
Mieszane uczucia
Wszystko to brzmi dość koszmarnie, ale w medycynie chińskiej łożysko od setek lat jest uważane za cenny środek leczniczy, dodawany do pokarmów lub przyjmowany w formie kapsułek. Sami nie mamy przecież oporów przed faszerowaniem się olejem z wątroby rekina czy tabletkami z wyciągiem z jeleniego poroża. Dlaczego więc w tym przypadku na samą myśl pojawia się na twarzy grymas zniesmaczenia? Sięgnęłybyście po tabletki z własnego łożyska?
P.S. Ssaki robią to, by chronić młode przed drapieżnikami, które mógłby zwabić zapach krwi.
Poleć znajomym