Hej Stycznióweczki!
Przeczytałam Was szybko i skrobnę coś krótko, bo padam na twarz. U dziadków było super, wygrzałam się przy piecu kaflowym, wczoraj byliśmy na rozdaniu medali z okazji 55 rocznicy ślubu moich dziadków

, a dzisiaj powygrzewałam się cudnie na słonku. Nie obyło się w ten weekend bez nospy, bo brzuch daje znać o sobie (nie lubię bóli typu miesiączkowego, jakiś niepokój mnie wtedy ogarnia), ale widocznie już taka nasza uroda w tej ciąży. Grunt, żeby Jaś sobie ładnie siedział jeszcze w brzuszkowie.
Między nami a małym coraz lepsza komunikacja. Wczoraj smyrnął nóżką i pukaliśmy do niego w tym miejscu, a on nam odpowiadał. Uśmialiśmy się po pachy

))) No i cały czas wypina się do nas pupą, kilka razy dziennie i coraz wyżej, ostatnio już pod samym żołądkiem był. Wiem już, że to pupa, bo czkawka jest zawsze na samym dole brzucha, więc wygląda na to, że pozycja główkowa u nas rządzi (oby tak do końca).
Uciekam spać. Śnijcie słodko :-*