U Was też przez pogodę i ogólny klimat zamordyzmu, jaki stwarza piss dół
Strasznie mi przykro, gdy sobie uświadomię, ileż hekto-godzin spędziłam zaczytana w poradach w necie i w realu, na poradach o niemowlakach płci męskiej, i nie tylko...

A za tydzień 'odwiedzam' Lea na cmentarzu

Straszne są dla mnie teraz Święta Wsz. Zmarłych, od 6 lat... Bardziej nawet niż rocznica kremacji, pogrzebu czy 'urodzin' Synka...
Przepraszam za smęcenie, to chyba ta pogoda, tak dobijająca, dodatkowo. Na Ursynowie nieprzerwanie pada od środy, nawet nocami, i brak słońca już daje...
Wiecie, żyłam jako dziecko na kontynencie Am. Pn. i zapamiętałam ten zcas jako radosne wygłupy, zabawy, nieostające korowody straszydeł, zbierania słodkości po sąsiadach, fajniutkich dekoracji i wystaw przyogródkowych. kompletnie inny świat

To jedyne święto polskie, którego nie trawię... Od 6 lat