Pelna.nadziei dziękuję
dana no właśnie nie zwalniają, raczej ludzie sami odchodzą, a tu ot tak go zwolnili... pracuję jako projektantka stoisk targowych.
kamila dobrze,że się na słoneczku grzejesz

co do zniechęcenia - daj sobie spokój póki co i powolutku chęci też pewnie wrócą, a będzie to dzięki temu coś nowego, inna jakość, już bez starań i po okresie niechęci. Tak jak pisze madzia, ale spokojnie daj sobie czas, by te uczucia, które masz w sobie teraz mogły wybrzmieć i przerodzić się w coś nowego. Trzymam za Ciebie kciuki. I w tabelce 2016 przeniosłam do poczekalni po prostu, żebyś nie zniknęła z horyzontu(!). Bo czekam na twoje i swoje trojaczki!
Tyle się dzieje, że nie napisałam nic o wizycie

A więc tak, pani doktor powiedziała, że na dzień dzisiejszy uznaje, że są dwie przyczyny naszych niepowodzeń: niski progesteron i infekcja. Na pierwszy problem łykam już co trzeba, na drugi dostaliśmy pełen zestaw leków, do stosowania od zaraz, w czasie owu inne, po też inny zestaw, osobno ja i mąż. Wszystko mam rozpisane. Kolejna wizyta 9.lipca. I generalnie do tego czasu mamy być w ciąży. A jeśli mimo wyprostowania tych problemów do lipca (czyli dwa cykle!) się nie uda, to poszerzamy diagnostykę.
Pani doktor pytała jakie mamy plany wakacyjne, "bo mogą się zmienić"

Wiecie, brzmi to wszystko pięknie, ale jak dla mnie wciąż nierealnie.... Nie uwierzę dopóki nie zobaczę dwóch kresek, wzrastającej bety, serduszka... (zaczynam jednak wierzyć, że je zobaczę!). Zastanawiam się czy w ogóle iść do szpitala w takiej sytuacji... Skoro mam pełen zestaw leków, globulki na 7 dni i w ogóle. Poza tym przez te 7 dni post, więc już widzę co to będzie za firankowanie w owu