marluna napisał(a)
Dziewczyny przepraszam ze sie wcinam, szczerze nie ogarniam od wcziraj wieczora forum, nie chce nikogo urazic swoja natarczywoscia, jednak znowvpitrzebuje waszych rad.
Bylam w klinice, i to byla bardzo krotka wizyta, szybciutkie usg, uslyszalam ze z dziecmi wszystko ok, po czym pan profesor ginekolog wykonal telefon na endokrynolgie wewnetrzna, z rozkazem ze mam sie tam zaraz zglosic i juz mial mnie z glowy, nie dal mi czasu by zapytac o pare innych spraw.(wczoraj moj lekarz ogolny wyslal mu w faxem wyniki odnisnie stwierdzonej nadczynnosci.)
Na endokrynologii jako szczegolny przypadek musze przyznac przyjeli mnie szybko, zbadali recznie szyje przeprowadzili wywiad i zaczely sie rozwazania czy to wszystko nie czasem od ciazy blizniaczej.Poniewaz mam orzyslieszony oddech zdecydowali sie na pobranie krwii, wynik byl szybko, potwiedzila sie wysoka nadczynnosc, przepisali recepte na Propicyl i odeslali do domu, ustalajac mi wizyte na za tydzien.
Niby wszystko gra i buczy ake oo glebszy przeanalizowaniu sytacji, poczytaniu o tej naddczynnosci czesto jest opisywane ze taka nadczynnosc przedewszystkim nieleczona ale zarowno i leczona jest przyczyna wewnatrzmacucznej smierci plodu.
Oczywiscie nikt mi nic nie wyjasnil jak sie to ma do dalszego rozwoju ciazym jak wysokie jest ryzyko poronienia, tylko recepta i do domciu.Traz nachodza mnie watoliwosci czy aby tydzien czasu do nastepnej wizyty to nie za dlugo bez zadnych kontroli?Czy nie cusnac jezzcze ginekologa zeby sie wypowiedzial co do zagrozenia dla plodow, czy za bardzo panikuje?
Z gory wielkie dzieki za kazda pidpowiedz.
Mrluna... na tym etapie nic innego zrobić nie mogą. Dali Ci lek namniej inwazyjny dla dzieciaków, żeby opanować objawy. Za miesiąc powinna być poprawa, tsh idzie w górę gdzieś z miesięcznym opóźnieniem... ważne, żeby ft3 i ft4 weszły w normy. W I trymestrze nadczynność jest dość częsta w ciąży i mówią o subklinicznej, ale Ty jak masz guzy, tak jak ja to prawdopodobnie masz guzy nadczynne, które Ci wydzielają za dużo hormonów. Ty jsteś już na bardzej zaawansowanym etapie i generalnie to nie ma wpływu, czy bliźniacza, czy nie... po prostu ciąża to burza hormonów i objawy choroby Ci się nasiliły, a pewnie wcześniej miałaś już niskie te wyniki i guz też w 3 miesiące się nie pojawił. Pisałam Ci, że ja miałam nadczynność w 1 ciąży, ale nie zdiagnozowaną i nie leczoną wtedy... i to jest najbardziej niebecpieczne dla kobiety, jak jest nieopanowane. Gdyby o tym wiedzieli - badali pod tym kątem to bym na pewno nie mogła mieć porodu siłami natury z takimi wynikami... Ty już dostałaś leki. Moja tarczyca reaguje już po 2 tyg brania leków, z tym, że bez ciąży mam silniejsze dawki i za miesiąc powinnaś odczuć poprawę.
Ps. Ja wczoraj byłam 1 raz na wyzycie po operacji. Moja sytuacja jest ciężka do diagnostyki, bo moje 3 straty były na różnych etapach, w tym ostatni zarodek żywy, więc gdyby nie to, że zagnieździł się w jajowodzie mógłby przeżyć w macicy... a do tego "wszystko im komplikuje fakt", że już mam 1 dziecko i w ciążę zachodzę.
Stąd lekarka wstrzymała się od poradni genetycznej, choć uważają, że 70% poronień to genetyka, nie koniecznie dziedziczenie wad w rodzinie, ale wady powstałe w wyniku błędnego podziału komórek.
Wypowiedziała się też neutralnie do duphastonu - podobno najnowsze publikacje lekarskie mówią, że sztuczny progesteron nie utrzyma ciąży, dlatego za granicą odeszli już od podawania tego kobietom w ciąży... a w Polsce jeszcze dają tylko dla psychicznego spokoju pacjentki.
Jedyne, co mi zrobiła to wymaz z pochwy pod kątem bakterii i za tydzień mam przyjść, ewentualnie mąż nasienie, czy bakterii w nim nie ma.
Co do drożności jajowodów i mojej ciąży pozamacicznej.... pytałam o chlamydie, one może powodować zrosty, niedrożność, ale 2 niezależnych ginów, już nawet przed operacją powiedziało mi, że przy niedrożnych jajowodach nie zaszłabym w ciążę, bo "skoro plemnik dostał się do komórki, to i w drugą stronę powinno iść".