sielanka napisał(a)
Czesc dziewczyny!
Marluna trzymam kciuki, zeby jedna fasolka sie utrzymala, nie zalamuj sie jeszcze. Moim zdaniem troche za szybko na @...
Slimaku, jesli jest zagrozenie, to zgodz sie na cc. Zosia musi miec zdrowa mame! Biedna jestes
Kamilka, fajnie, ze w koncu masz dobrego lekarza
Ja siedze w domu... sama. Weronika w zlobku. Jak otworzyly sie drzwi i wyszla po nia Pani, to mala od razu wyciagnela do niej raczki. Mimo, ze to nowa pani i mloda jej nie znala! Jakos tak mi smutno, ze tak chetnie mnie opuszcza, mam wrazenie, ze zrobilam cos zle
za godzine po nia wychodze, a na razie wgapiam sie w telefon, czy beda dzwonic, ze kryzys, bo dzisiaj zostaje na drzemce. Wiem, ze powinnam sie cieszyc, ze to wszystko idzie tak bezbolesnie, ale jakos mi smutno. Kiedy zostalam sama w szatni i slyszalam jak po drugiej stronie drzwi pani opowiada z zachwytem kolezankom, ze malutka tak chetnie do niej poszla, ze bez placzu, a one odpowiadaja, ze ona tak od pierwszego dnia, ze odwazna i w ogole, to prawie sie poplakalam. Wcale nie teskni?
sielanka, uwierz mi, że gorzej byłoby Ci rozstać się z córcią, gdybyś widziała ją zapłakaną! ja byłam przeszczęśliwa, jak wróciłam do pracy i synek z uśmiechem szedł do teściowej. Do tej pory czasem jak odbieram go to się chowa, że zostaje u babci... w domu do mnie zdarza mu się zawołać BABCIAAA

, ale to znaczy, że u babci mu dobrze! a ja nie jestem zazdrosna, ani zła, skoro z nią jest po 10 godzin! to normalne zachowanie u dzieci! W zeszłym roku nawet sam z teściową był na wsi jako 2,5 -latek - tęskniłam, ale wiedziałam, że się tam dobrze bawi! Także ciesz się Kochana, że Weronika lgnie do tej opiekunki i miej spokojne sumienie, że się tam dobrze czuje!

to duży PLUS! NAPRAWDĘ. Mojej koleżance serce wyrywało, jak zamykała drzwi, a małego zostawiała takiego zapłakanego za nią...
Ja w tej chwili nie mam problemu z tym, że się boi ludzi, czy nie chce zostać z kimś... od początku jest towarzystki, mało płaczliwy, a mi psychicznie łatwiej go gdzieś zostawiać, bo wiem, że nie cierpi. W domu jak jesteśmy to się tuli do nas, chce, żeby się z nim bawić itp., więc jednak to nie jest tak, że ma rodziców gdzieś...
Ps. Wczoraj mężowi zabrał z biurka dowód rejstracyjny z auta i jak go szukaliśmy rano to się przyznał "JA GO WZIĄŁEM" i musieliśmy podchody robić, żeby sobie przypomniał, gdzie go dał, co z nim zrobił... nie znaleźliśmy go, mąż bez papierów jechał. Ciągle gadał, że jakiś żółty koszyk, reklamówka, torba. Udało mi się go znaleźć w białej jednorazówce wciśniętej między meble