Dzień dobry!
Luby zaspał do pracy prawie

->uratowało go moje sikanie

, bo jak wygrzebywałam się z łóżka to się przebudził i "oooo, a to co? za 10 szósta?!?!" no i w sumie już nie śpię od godziny. Pierwsze śniadanko wszamane i pijemy herbatkę. Pranie dalej trzeba robić :/ Jessssuu... i tą stertę ciuszków małej wyprasować wreszcie... nie znoszę prasowania. Nie mówiąc o tym, że podłogi proszą się o posprzątanie, a kurze o starcie :/. Dorzućmy to, że pracę muszę poprawić ostatni raz (czcionki,kursywy,przecinki-takie babranie się) i wysłać dziś to już w ogóle mi się odechciewa czegokolwiek... I jak tu ma człowiek odpoczywać jak tyle jest do zrobienia, a nikt za mnie nie zrobi :/?
agf mam nadzieję, że wypłakałaś się wczoraj solidnie. Ja tak ryczałam i żarłam się z mężem po tym Zakopanym, ale teraz odpukać spokój. Hormony jednak szaleją-nie ma się co oszukiwać... ze zmianami damy sobie radę-wiesz dlaczego? Bo nie mamy wyboru
Beatko kupuj tą spódnicę

świetna jest. Ja już pracę złączyłam teraz właśnie też te edytorskie poprawki i w piątek oddajemy

.