Like napisał(a)
to nie chodzi o to żeby straszyć, ta kumpela trochę lekceważąco podeszła do choroby córki, wie że akurat ta lekarka jest beznadziejna, a akurat teraz była jako jedyn pediatra, musiała dwa razy do niej iść zanim wezwała prywatnie lekarza. Narazie nie chodzimy się leczyć z Emilą, ale jak tylko zaczną się katary, kaszle, gorączki itp, to przepisuję się do innej przychodni, bo chodź wybrałam inną pediatrę dla mojej małej, to często idę i jest ta durnowata! Mój mąż jak ją widzi, to by nią najchętniej potrząsnął.
Też w rejonie mam beznadziejną pediatrę
Dziewczyny, poszłam na chwilę na spacer a tu tyle stron!
Chyba dziś nie nadrobie
Karmiłam dziś znów synka ziemniaczkami z dynią
Pięknie otwierał buźkę

Mieściła się łyżeczka i conajmniej jedna rączka z mankietem
Nie mogłam się pohamować ze śmiechu
A jak mama chciała buźkę wytrzeć to on zawsze był pierwszy i się wycierał w ubranko
Jest nie do okiełznania
I chyba dziś już Was nie doczytam bo Mały po tej dyni... no cóż trzeba będzie wietrzyć pokój