Fajna Mama Tygodnia: MamaMichalka
Narodziny synka obudziły w niej taką miłość do dzieci, że zatrudniła się w przedszkolu. Ciekawe, czy planuje swoją własną radosną gromadkę. Poznajcie Karolinę.
Mam na imię Karolina, mam 25 lat i jestem mamą 7-miesięcznego Michałka. Przed urodzeniem Miśka nie pracowałam zawodowo, jednak niedawno postanowiłam "wyjść do ludzi" i poszłam do pracy. Pracuję w prywatnym przedszkolu jako opiekunka. Dziecko w domu i dzieci w pracy:)
Jak zareagowałam na wieść o tym, że będę mamą?
Bardzo pozytywnie, choć nie obyło się bez masy wątpliwości i obaw, bo w tym momencie nasze życie zaczęło zmierzać w przeciwnym kierunku :)
Jak przygotowywałam się do roli mamy?
Jako typowa chomikara zaczęłam zbierać wszystko jeszcze na początku, tłumacząc sobie, że nie będę później mieć czasu, przeglądałam strony internetowe, czytałam rady innych mam, kupowałam masę rzeczy, z których połowy nie użyłam ani raz.
Co macierzyństwo zmieniło w moim życiu?
W macierzyństwie odkryłam w sobie nieskończone pokłady cierpliwości do swojego dziecka, a moja pedantyczność w sprzątaniu i prasowaniu uplasowała się na dużo niższym miejscu po porodzie.
Co mnie najbardziej zaskoczyło w byciu mamą?
Kilka lat wstecz nie wyobrażałam sobie siebie w roli mamy, a dzieci traktowałam z dystansem. Michał otworzył mnie na ludzi, a zwłaszcza na dzieciaki - stąd praca w przedszkolu.
Co oznacza dla mnie bycie dobrą mamą?
Przede wszystkim wychowanie dziecka na dobrego człowieka, bym kiedyś usłyszała JESTEŚ NAJLEPSZĄ MAMĄ NA ŚWIECIE.
Co uważam za najtrudniejszą rzecz w macierzyństwie?
Dla mnie najtrudniejsza jest myśl, że inne inne dzieci cierpią, a ja nie mogę nic na to poradzić.
Na kim wzoruję się wychowując moje dzieci?
W sumie na nikim. Robię to, co podpowiada mi intuicja - ta matczyna, kobiecej nie słucham:)
W wychowaniu dziecka pomaga mi...
Mój mąż, Łukasz. A na chwilę obecną mały przez kilka godzin dziennie spędza czas u babci. Ogólnie babcie spisują się na medal.
Moje wychowawcze sztuczki...
Sztuczek jeszcze nie stosuję, ale na pewno zacznę jak Michał będzie większy:)
Mój patent na podział obowiązków domowych...
Dom prowadzimy wspólnie. Razem jesteśmy tylko w weekendy, więc wszystko robimy we troje: gotujemy, sprzątamy, spacerujemy, dosłownie spędzamy razem każdą wolną chwilę.
Mój sposób na relaks i czas dla siebie...
Kiedy Michał zaśnie, a ja mam chwilę dla siebie, odwiedzam moje kochane Styczniówki (Emi, Kasia, Lila, Gabi, Milka - buziaki:*), czytam książki, grzebię w ogródku, ale zamierzam wrócić też do mojego hobby z czasów ciąży czyli haftowania.
Co robię, gdy mam wszystkiego dość?
Dzwonię do koleżanki, robię kawę, a kiedy już jest, wylewam swoje żale, ona mnie stawia do pionu, czyli opiernicza pozytywnie i już jest w porządku.
Jakich trzech rad udzieliłabym kobietom, które dopiero spodziewają się dziecka?
Nie będę tu oryginalna: śpijcie, śpijcie i jeszcze raz śpijcie, ile tylko możecie:) I nie kompletujcie mega wyprawki przed narodzinami dzidziusia, bo połowy z tego i tak nie będziecie używać. Pozdrawiam.
Poleć znajomym