Fajna Mama Tygodnia: edytajadwiga
Jaki jest męski odpowiednik określenia domowy babiniec? My nie wiemy, ale mamy wrażenie, że Edyta może mieć jakieś pojęcie.
Na imię mam Edyta, mieszkam na Śląsku, mam 29 lat i jestem mamą trójki chłopców. Staś ma 9 lat, Tomek ma 7, a Bartuś za kilka dni skończy roczek. Moją pasją jest pieczenie ciast i tortów.
Jak trafiłam na Fajną Mamę i co mnie tu zatrzymało?
Trafiłam tu przypadkiem i tak zostałam. Pomimo przenosin mam z października 2012, wciąż zaglądam tutaj i czasem skrobnę coś na blogu.
Jak zareagowałam na wieść o tym, że będę mamą?
Na wieść, że zostanę mamą trzeci raz zareagowałam radością i lękiem o zdrowie Bartusia, bo Tomek urodził się z Zespołem Downa.
Jak przygotowywałam się do roli mamy?
Przy Bartku wiedziałam już prawie wszystko :)
Co macierzyństwo zmieniło w moim życiu?
Organizację czasu i priorytety, układ spraw ważnych i mniej ważnych. Dzieci są zawsze na pierwszym miejscu.
Co mnie najbardziej zaskoczyło w byciu mamą?
Moja determinacja w stosunku do choroby Tomka, długotrwała rehabilitacja, w której aktywnie uczestniczył Staś (zawsze chodził z nami na ćwiczenia) i fakt, że udało mi się to wszystko pogodzić. Choć nie ukrywam, że były chwile zwątpienia.
Co oznacza dla mnie bycie dobrą mamą?
Hmmm, być wyrozumiałą, sprawiedliwą i cierpliwą rodzicielką. Czy mi się udało, dowiem się za kilkanaście lat.
Co uważam za najtrudniejszą rzecz w macierzyństwie?
Teraz nie ma takiej, kiedyś była. Choroba Tomka, lęk czy dam radę, czy czegoś nie przegapię - to było dla mnie trudne... uwierzyć w to, że damy radę w walce o zdrowie Tomka.
Na kim wzoruję się wychowując moje dzieci?
Troszkę na mojej mamie. Jest cudowną, cierpliwą i ciepłą osobą. To od niej nauczyłam się, jak nabrać dystansu do choroby synka.
Jak najbardziej lubię spędzać czas z dzieckiem?
Na spacerach po lesie, pokazując przyrodę, ale lubię też układać puzzle, budować domki z kloców, czytać bajki.
W wychowaniu dziecka pomaga mi...
Mąż. Jeśli któryś z synów potrzebuje chwili tylko ze mną, on zajmuje się pozostałą dwójką.
Moje wychowawcze sztuczki...
Nie mam.
Mój patent na podział obowiązków domowych...
To już wyższa szkoła jazdy. Na co dzień nie ma, w okresie świątecznym owszem. Mąż zawsze kroi kapustę i mięso na bigos oraz warzywa na sałatkę:)
Mój sposób na relaks i czas dla siebie...
Pobyt w kuchni i pieczenie ciasta, ciekawa książka.
Co robię, gdy mam wszystkiego dość?
Idę na długi samotny spacer, żeby się uspokoić.
Jakich trzech rad udzieliłabym kobietom, które dopiero spodziewają się dziecka?
Słuchajcie swojej intuicji i serca, nie bierzcie do siebie każdej opowieści o porodzie, dużo się śmiejcie i myślcie pozytywnie.
Poleć znajomym