Fajna Mama Tygodnia: Aga W.
Agnieszka dołączyła do nas w lutym 2011. W sierpniu przyszedł na świat jej największy skarb, a ona wciąż jest z nami. Mało tego - planuje zostać tu przynajmniej do matury Kazika!
Dowcipnie, szczerze, mądrze - o cierpliwości, o matczynej miłości i o napadach furii opowiada wam Aga W.
Mam na imię Agnieszka. Pochodzę ze Szczecina, mieszkam tu od zawsze, ale na przyszłość marzy nam się wynieść gdzieś za miasto, do ciszy i porządnego spokoju.
Formalnie mam 26 lat, nieformalnie – zatrzymałam się na 21 i koniec dyskusji.
Mam jednego, małego – wielkiego Synka, któremu na imię Kazimierz. 17 lipca skończy 11 miesięcy, później będzie roczek…. Kiedy to zleciało?
Jak trafiłam na Fajną Mamę i co mnie tu zatrzymało?
Szukałam kontaktu z ciężarnymi mamami i dzieciatymi mamami- trafiłam tu. Trafiając tu - trafiłam na fajne mamusie, z którymi naprawdę stworzyłyśmy świetną, zgraną grupę. Z czasem dołączyły nowe Sierpniowe Mamusie, kilka zniknęło – pochłonięte przez Szał Dziecięcych Obowiązków zapewne i pewnie przyjdzie kiedyś czas, że będziemy się sobie żalić, jak to nasze dzieci nie chcą się do matury uczyć.
Jak zareagowałam na wieść o tym, że będę mamą?
O-oł!! O Matko!! To już trzeba dorosnąć? Uff, ciężkie to było do ogarnięcia, bo Kazik dopadł nas w mało odpowiednim momencie – budowa domu pogrążona w strefie papierkowej… My mieszkaliśmy w przejściówce, która dla dziecka nie nadawała się choćby ze względu na minimalną powierzchnie (my+pies=wielki tłok!).
Nie powiem, ciąża mnie zaskoczyła, mojego ‘Dorosłego’ również. Ale jak już zobaczyłam te dwie kreski na teście… szalałam z miłości dla naszego dziecka.
W skrócie – wielkie zaskoczenie, wielka radość, wielkie, wszechogarniające ciepło w sercu.
Co macierzyństwo zmieniło w moim życiu?
Nie oszukujmy się – wszystko. Przede wszystkim zarządziło gruntowne porządki w życiowych priorytetach. Od zmian w życiu codziennym, przez zmiany w związku, do zmian w wyglądzie i w każdej innej dziedzinie – wszystko się zmieniło.
Co mnie najbardziej zaskoczyło w byciu mamą?
Zaskakujące jest to, że człowiek potrafi w ciągu 20 minut łaskawej dziecięcej drzemki, zrobić to, co zwykle robił cały dzień. Zaskakujące jest to, że człowiek mimo przespania szalonych 4 godzin, może cały pozostały czas nadskakiwać dziecku, nosić je, tulić, znosić humorki i całodobowe jęczenie. Zaskakujące jest to, że przez sen słyszę każdy szmer z łóżeczka i jak automat wstaję, żeby przykryć moje wiecznie rozkopujące się dziecko. A najbardziej zaskakujące jest to, że mimo że zawsze byłam osobą bardzo opanowana i cierpliwą, potrafię być jeszcze bardziej opanowana i cierpliwa!
W sumie, zaskakujące jest samo bycie mamą. Każdy dzień to nowa niespodzianka!
Co oznacza dla mnie bycie dobrą mamą?
Dobra mama to mama, która jest przy dziecku. Dla dziecka jego mama zawsze będzie najlepsza. Nie dążę do ideału, nie ściemniam, że bycie mamą jest tylko różowe i cudne. Wychodzę z siebie, żeby moje dziecko było zadowolone i szczęśliwe. Czuje się kochane, bo kocham je nad życie.
Na kim wzoruję się wychowując moje dzieci?
Nie korzystam z wzorców. Robię podlejszą rzecz. Wiem, jakie błędy popełniają inni (bo obserwuje efekty) i staram się ich nie popełniać. Chociaż raz uczę się na cudzych błędach. A poza tym, słucham siebie. Już wiele razy przekonałam się, że ja wiem najlepiej, co jest dobre dla mojego dziecka.
Jak najbardziej lubię spędzać czas z dziećmi?
Na powietrzu, na trawce. Na turlaniu się na maminym wyrku. Bawiąc się w akuku. Uwielbiam patrzeć na mojego synka, jak się śmieje w głos, że aż nie może przestać. Uwielbiam jego śmiech. Wesołe chwile to najlepsze chwile.
W wychowaniu dziecka pomaga mi...
Jak tylko może i jak tylko ma czas – tatuś. Mamy skomplikowaną sytuacje, mieszkamy JESZCZE niestety osobno, więc 98% kwestii opiekuńczo-wychowawczych spada na mnie. Lekko nie jest, ale daję radę ... razem dajemy radę, bo Tacie też ciężko jest samemu – bez nas.
Moje wychowawcze sztuczki...
Jak Kazik zamienia się w Upiora który sobie obrał za cel wykończyć mamuśkę – daję czas sobie i jemu. Włącza mi się rezerwowa porcja cierpliwości, zaciskam zęby i jakoś dajemy radę. Upiór w Kaziku jest zdezorientowany tym spokojem i dezaktywuje się po czasie... i znów da się żyć. To jedyna sztuczka, jaką na razie mogę mieć - zapasowa cierpliwość. Tylko to działa ZAWSZE. Chyba że… (patrz pytanie: co robię gdy mam wszystkiego dość).
Mój patent na podział obowiązków domowych...
Nie istnieje u mnie coś takiego jak podział obowiązków. Kazik jeszcze nie umie włączać pralki i zmywać naczyń. Mam nadzieję, że szybko nauczy się gotować:P
Mój sposób na relaks i czas dla siebie...
Spa w łazience, zamiennie książka/muzyka/FORUM!!/gotowanie. Tak, tylko szkoda że tego czasu tak mało ;)
Z innymi mamami najchętniej rozmawiam o...
No jak na mamuśki przystało, przede wszystkim o dzieciach. O życiu – jak się pozmieniało. O pogodzie – jak okropnie zimno/gorąco – tak, kobietom nie da się dogodzić… o sprawach poważnych, o sprawach banalnych, o tym, co w głowie siedzi.
Co robię, gdy mam wszystkiego dość?
No, jak już przyjdzie taki moment, kiedy naprawdę wszelkie zasoby opanowania się kończą… to jest dramat. Wtedy bez kija nie ma co podchodzić. Rzucam, czym się da, trzaskam, kopię (tylko przedmioty martwe), wściekam się, drę się (chyba że Kazik w końcu uśnie), warczę i wpadam w dziką furieę. Zaraz po rozładowaniu furii, najczęściej zaczynam wyć. Wyje. Po wyciu dopada mnie dobijający dół – że nie daję rady. A jak minie dół, patrzę na Upiora, który mnie właśnie wpędził w skrajną depresję i myślę, że to mój największy Skarb, moje małe życie i koniec deprechy. Stan emocjonalny wraca do względnej normy. To mój cykl skrajnego wymęczenia psychicznego.
Oczywiście trwa to dłużej niż samo przeczytanie. Czasem dół męczy całą noc…
Jakich trzech rad udzieliłabym kobietom, które dopiero spodziewają się dziecka?
Zanim urodzicie – wybyczcie się za wszystkie czasy, idźcie do kosmetyczki, nie żałujcie na siebie! Koniecznie wizyta u fryzjera. Pielęgnujcie się jak szalone. Śpijcie, kiedy i ile dusza zapragnie. Bo to się skończy…
Jedna rada co do rad – przyjmujcie z pokorą te rozsądne. Nie znaczy to, że macie je stosować. Ale jak ktoś Wam wciska bzdury, krótko ucinajcie temat.
Ponadto – pamiętajcie że rodzina składa się z 3 osób (minimum), a nie z dziecka i służby. Pamiętajcie też, że facet to nie tylko ojciec i żywiciel, ale też facet – partner który potrzebuje uwagi. Pamiętajcie, że bycie mamą to nie tylko bycie mamą, ale też kobietą.
Poleć znajomym