Chusteczki nawilżane - co powinnaś o nich wiedzieć
Są praktyczne, ładnie pachną i w mig usuwają wszelkie zabrudzenia. Czy zastanawiałaś się kiedykolwiek, czemu zawdzięczają te cechy? Zerknij na skład nawilżanych chusteczek, które prawdopodobnie nosisz w torebce. Ile rozumiesz z tego chemicznego bełkotu?
Bez alkoholu, delikatne, przebadane dermatologicznie, z dodatkiem aloesu, nagietka, rumianku, itd – nic dziwnego, że widząc takie zapewnienia producenta na froncie opakowania, mamy ze spokojem sięgają po produkt, który przecież tak bardzo ułatwia im życie. Nikt nie ma obowiązku poinformować nas, że stężenie tych dobroczynnych wyciągów roślinnych jest w chusteczkach nawilżanych tak znikome, że pozostają praktycznie bezwartościowe dla skóry.
Według prawa, producent nie musi dokładnie tłumaczyć, jakich substancji i proporcji użyto do wytworzenia produktu. Wystarczy, że poda specjalistyczne nazwy i stąd cały ambaras, bo przecież nic nie zostaje utajone, a jednak bez znajomości chemii niewiele z tej lektury jesteśmy w stanie wyczytać. A wyczytać można, że chusteczki, którymi tak ochoczo wycieramy buzię i rączki dziecka mogą zawierać między innymi:
- pochodne ropy naftowej: silikon, ciekłą parafinę oraz oleje mineralne (Mineral oil, Petrolatum, Paraffin Oil, Paraffinum liquidum), które zatykają pory, blokując wydalanie toksyn i utrudniając skórze oddychanie - to dzięki nim skóra staje się miękka, gładka i lśniąca;
glikol propylenowy (propylene glycol, 1,2-propanediol, PPG) – substancja, która poza kosmetyką wykorzystywana jest m.in. do produkcji płynów chłodniczych; nie jest co prawda toksyczna i w świetle polskich norm nie uznaje się jej za groźną dla zdrowia, ale znaczący jest fakt, że nie stosuje się jej w specjalistycznych kosmetykach przeznaczonych do skóry wrażliwej i alergicznej; warto też nadmienić, że glikole są alkoholami…
glikol etylenowy (ethane-1,2-diol-, PEG), substancja silnie toksyczna, podrażniająca gruczoły łojowe i wywołująca stany zapalne skóry; wprawdzie jest niewielka szansa, że znajdziemy ją w produktach dla dzieci, ale jej zastosowanie w kosmetyce jest dość powszechne, więc lepiej wiedzieć, że produkty z jej użyciem należy omijać z daleka;
SLS (Sodium Lauryl Sulfate) i SLES (Sodium Laureth Sulfate) - środki ułatwiające pienienie, które wysuszają skórę, działają drażniąco i powodują zaburzenia w wydzielaniu łoju;
parabeny i inne substancje konserwujące (Butylparaben, Methylparaben, Methyldibromoglutaronitrile, Imidazolidinyl Urea, Diazolidinyl Urea, Sodium Benzoate, Benzoic Acid, Chlorhexidine, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Triclosan, 2-Brom-2-Nitropropane-1,3Diol, Cetrimoniumbromide) – są silnymi alergenami i mogą powodować ciężkie kontaktowe zapalenie skóry;
substancje zapachowe (perfume, parfum, fragrance) – ogromna grupa substancji, które mogą powodować zaczerwienienie, pieczenie i swędzenie skóry oraz oczu.
Jeśli macie chwilę, przestudiujcie tę analizę składu popularnych chusteczek nawilżanych.
Jakie chusteczki wybierać?
Na pewno takie, które nie zawierają powyższych składników. Chusteczki nawilżane mają też swoje ekologiczne odpowiedniki. Cena jest naturalnie nieco wyższa, ale warto zdecydować się na taki zakup, jeśli zamierzamy używać chusteczek do wycierania buzi i rączek dziecka albo maluch ma skłonności do reakcji alergicznych. Takie chusteczki nasączane są niemal w 100% składnikami pochodzenia organicznego, które nie szkodzą skórze i zdrowiu, a równie dobrze spełniają swoje zadanie.
Coraz więcej mam decyduje się też na korzystanie zarówno z pieluszek, jak i chusteczek wielokrotnego użytku. Są wykonane z delikatnej bawełny, przyjemnej dla skóry dziecka, nie szkodzą środowisku i można je prać z innymi rzeczami. Oczywiście, nie są tak praktyczne jak jednorazowe chusteczki nawilżane i trudniej jest korzystać z nich poza domem, ale gdy nigdzie nie wychodzimy, zanurzenie takiej chusteczki w ciepłej wodzie z dodatkiem delikatnego środka myjącego nie wymaga chyba aż tak ogromnego zachodu.
Poleć znajomym